Po pobycie na stacji kontroli pojazdów – co dalej? Warsztat czy własnoręczna naprawa?
Coraz częściej Polacy korzystają z warsztatów samochodowych, dzieje się tak ze względu na wygodę, zanik umiejętności i rosnący poziom skomplikowania samochodów. Kiedyś wszystkie części pod maska samochodu były łatwo dostępne, teraz masywna zabudowa silnika sprawia, że bez wiedzy i specjalistycznych narzędzie nie zmienimy nawet świecy zapłonowej. Jeszcze niedawno za punkt honoru dla mężczyzny było przyjmowane troszczenie się i naprawianie własnego auta, a widok w sobotnie i niedzielne popołudnia rozbebeszonych gracików nie dziwił nikogo.
Co ma począć amator majsterkowania i brudzenia się smarem, czy to z oszczędności czy z brudnego zamiłowania do smaru. Na szczęście nie jest jeszcze tak źle, po wizycie w stacja kontroli pojazdów, gdy już wiemy co jest grane, możemy spróbować ugryźć problem na wiele sposobów. W stacji na pewno poradzą nam co zrobić w związku z usterką, czy poradzimy sobie samodzielnie czy też konieczna jest interwencja mechanika. Warto zaopatrzyć się w poradnik dotyczący dokładnie naszego modelu, dzięki temu nie tylko nie będziemy zaskoczeni, kiedy coś zacznie zgrzytać, ale też będziemy umieli odpowiednio i szybko zareagować, by uniknąć dalszych szkód.
Dobre narzędzia to podstawa. Oczywiście każdy domorosły mechanik w razie niepowodzenia będzie winił właśnie narzędzia, ale trzeba je mieć, żeby było na co zrzucić winę. Książeczka ze specyfikacją samochodu może być pomocna w przypadku dobierania kompletu narzędzi do naszego auta, lecz dla tych obytych ze śrubami i nakrętkami wystarczy rzut oka na główne śruby, które na szczęście w przeciwieństwie do trendów w innych technologiach(śrubokręty gwiazdki, trójkąty, kwadraty i co tam jeszcze), pozostają standaryzowane. Nawet jeśli naszą ambicją nie jest grzebanie w najgłębszych czeluściach naszego gruchota, to lewarek, klucz do kół i świec, oraz parę standardowych narzędzi powinno mieć swoje stałe miejsce w schowku lub bagażniku.
Oprócz napraw mechanicznych, możemy też zająć się kosmetyką naszego samochodu. Pierwszy lepszy człowiek potrafi zamontować radio, ale kiedy chodzi już o np. wyprostowywanie wgnieceń w karoserii wymaga to odrobiny sprytu a może nawet i kunsztu. Internetowe portale aukcyjne pełne są magicznych niemalże „odsysaczów” które mają bezpośrednio wyprostować wklęsłości, z własnego doświadczenia mogę powiedzieć, że mechaniczne zabawki oparte na klejach i dźwigniach to raczej pic na wodę, jedyne co zdaje się działa w niektórych przypadkach to specjalne spraye które ochładzają wklęśnięte miejsc i pozwalają je wyprostować stosując zasadę znaną z fizyki czyli zmianę długości materiału w zależności od temperatury. Poważniejsze zaklęśnięcia jednak pozostawiłbym specjalistom, byle dobrym, każdy głupi potrafi zaszpachlować i udawać że jest fachowa robota.
Odnośnie szpachli, jeśli mamy wątpliwości co do profesjonaliści wykonanych napraw karoserii, czy to własnego auta, czy podczas kupna używanego, można zaopatrzyć się w czujnik który wykrywa grubość warstwy szpachli, nic jednak nie zastąpi fachowego oka personelu ze stacji kontroli pojazdów, to oni poinformują nas o geometrii zawieszenia, sprawności układów, polecą specjalistę i zwrócą uwagę na defekty auta.